Kochani fachowcy
Nie miał człowiek problemów wezwał fachowca.
Przed paroma dniami zakupiliśmy kocioł gazowy, funkiel nówka orginalnie zapakowany, sprawdzona zawartość opakowania. Do zamontownia i podpięcia pieca wezwaliśmy Pana Adama G. z miejscowości Wilamowice, który ma uprawnienia do montarzu,a ponieważ podpinał nam wcześniej kominek z płaszczem wydawał się odpowiedni do dalszych prac. Mąż przyjął pana na budowie po czym został on sam ponieważ mąż musiał jechać do pracy. Następnego dnia przyjechał mąż na budowę i doznał SZOKU !!! Piec wisiał na swoim miejscu ale był nieźle skiereszowany.Wyglądało to jakby w czasie wieszania, piec im spadł. Dzwoni więc do Pana G. a on na to że był już taki ale "myślał" że myśmy go kupili powystawowy. KUR.... śmiechu warte! ale ok jeżeli to tylko obita obudowa przeżyjemy. Kolejnego dnia Pan kontynuował montaż i dzwoni do męża że piec CIEKNIE. Ruszyła machina serwis otrzymał kocioł do "obdukcji" ale gdy go zobaczyli pierwsze hasło dlaczego pan wogóle go zamontował poniewaz na szkoleniach uczą ich by nie ruszać nic skoro widać uszkodzenia. Pozostały dwa wyjścia albo bierze winę na siebie i kasę odzyskamy z jego ubezpieczenia bo ponoć je ma albo skontaktuje się z nim nasz prawnik.